O asertywności mówi się ostatnio dużo. Może nawet za dużo. Tylko nie zawsze rozumiemy, co to oznacza, a nawet jeżeli rozumiemy, to tak czy inaczej mamy trudność ze stosowaniem jej w codziennych sytuacjach. Nie wnikając, dlaczego tak się dzieje, podam kilka przykładów kiedy warto przejawić/przećwiczyć własną asertywność. Można siebie wyobrazić w podanych niżej przykład i „przepracować” je w umyśle.
- Gdyby osoby siedzące koło mnie w teatrze lub na wykładzie rozmawiały głośno, zwróciłabym im uwagę.
- Gdyby sprzedawca długo przekonywał mnie do jakiegoś zakupu, który mi się nie podoba, umiałabym powiedzieć „nie”.
- Nie czuję zakłopotania, rozmawiając z atrakcyjną osobą przeciwnej płci.
- Bez trudu telefonuję do przedsiębiorstw i instytucji.
- Jestem otwarta i szczera w wyrażaniu swoich uczuć.
- Jeśli coś, co kupiłam, nie odpowiada mi, zwracam to.
- Kiedy robię coś ważnego lub godnego uwagi, mówię o tym z dumą.
- Gdybym wiedziała, że ktoś rozpowszechnia nieprawdziwe historie na mój temat, powiedziałabym mu o tym.
- Zwracam się o pomoc do przyjaciół.
- Gdy ktoś prosi mnie o zrobienie czegoś, na co nie mam ochoty, mówię: „nie”.
- Potrafię cieszyć się z odpoczynku i czasu wolnego.
- Wiem, że moje potrzeby są równie ważne, jak potrzeby innych.
- Uważam, że każdy ma prawo do popełniania błędów.